Orzeczenie o niepełnosprawności 2025: kto dostanie na stałe, a kto nie?

Mężczyzna na wózku inwalidzkim czeka przed drzwiami komisji lekarskiej z dokumentami w ręku – symboliczne ujęcie problemów związanych z orzekaniem o niepełnosprawności.

Wyobraź sobie, że masz poważne problemy zdrowotne, a mimo to Twój wniosek o orzeczenie o niepełnosprawności zostaje odrzucony. Albo odwrotnie: dostajesz orzeczenie, ale tylko na rok, mimo że Twój stan się nie poprawi. Dlaczego tak się dzieje?

Wokół systemu orzekania o niepełnosprawności od lat narasta frustracja. Choć wiele osób liczy na uproszczenia, nowe przepisy niekoniecznie oznaczają poprawę sytuacji. Przeciwnie – może być równie trudno, tylko inaczej.

Co mówi prawo? Podstawowe wytyczne

Obecnie orzeczenie o niepełnosprawności można uzyskać na podstawie:

  • dokumentacji medycznej,
  • opinii lekarzy i psychologów,
  • analizy sytuacji zawodowej i życiowej.

W orzeczeniu określa się nie tylko samą niepełnosprawność, ale również:

  • stopień (lekki, umiarkowany, znaczny),
  • wskazania dotyczące zatrudnienia, nauki, rehabilitacji czy konieczności opieki,
  • okres ważności (czasowy lub na stałe).

Wg danych Ministerstwa Rodziny, przeciętny czas oczekiwania na orzeczenie to kilka tygodni do kilku miesięcy. Jednak wiele zależy od regionu i kompletności dokumentacji.

Projekt zmian: co się może zmienić?

Jak informuje Infor.pl, Ministerstwo planuje:

  • możliwość uzyskania orzeczenia „na stałe” bez konieczności odnawiania w przypadku chorób nieuleczalnych,
  • lepsze powiązanie orzeczenia z rzeczywistymi potrzebami, np. wsparciem finansowym czy asystencją,
  • ujednolicenie kryteriów i procedur w całym kraju.

Zapowiada się również likwidacja zbędnych komisji i łatwiejszy dostęp do orzeczeń dla dzieci z autyzmem, niepełnosprawnością intelektualną czy niepełnosprawnościami sprężonymi.

Co może budzić wątpliwości?

Zmiany brzmią dobrze, ale czy faktycznie poprawi się sytuacja? Obawy budzi m.in.:

  • brak szczegółowych informacji o tym, kto i w jakich sytuacjach otrzyma orzeczenie na stałe,
  • ryzyko zbyt ogólnych kryteriów, które będą różnie interpretowane przez komisje,
  • kontynuacja podejścia biurokratycznego zamiast faktycznej oceny sytuacji życiowej.

Jak powiedziała pani Anna z Lublina, mama nastolatka z niepełnosprawnością sprężoną: „W każdym orzeczeniu mam napisane, że syn wymaga stałej opieki. A mimo to co dwa lata muszę jeździć z nim do komisji i udowadniać, że jego stan się nie poprawił. To absurd.

Jakie będą kryteria orzekania?

Projekt przewiduje, że brane będą pod uwagę:

  • zdolność do samodzielnego funkcjonowania,
  • poziom wsparcia niezbędny do codziennego życia,
  • trwałość i nieodwracalność choroby lub uszkodzenia organizmu.

Brzmi racjonalnie, ale już teraz osoby z amputacjami, padaczką czy poważną niepełnosprawnością intelektualną słyszą, że „można spróbować rehabilitacji” albo „nie wiadomo, co będzie za dwa lata”. Czy komisje przestaną stosować te formułki?

Sekcja FAQ

Czy każda osoba przewlekle chora dostanie orzeczenie?
Nie. Kluczowe jest, czy choroba ogranicza codzienne funkcjonowanie i wymaga wsparcia.

Czy orzeczenie będzie ważne do końca życia?
Tylko w przypadkach uznanych za trwałe i nieodwracalne. Szczegóły mają określić komisje.

Czy można odwołać się od decyzji komisji?
Tak, najpierw do wojewódzkiego zespołu, potem do sądu pracy i ubezpieczeń społecznych.

Czy dzieci z autyzmem będą miały łatwiej?
Taki jest plan. Projekt zakłada ułatwienia dla dzieci z zaburzeniami neurorozwojowymi.

Czy orzeczenie pozwala na uzyskanie dodatkowych świadczeń?
Tak. Na podstawie orzeczenia można ubiegać się o różne formy wsparcia: zasiłki, ulgi podatkowe, usługi opiekuńcze czy asystenta osobistego.

Przykład z życia: historia pana Marka

Pan Marek, 52-latek z Opola, ma amputowaną nogę i od 10 lat używa protezy. „Orzeczenie dostaję zawsze na 2 lata. Muszę chodzić po zaświadczenia, papiery, świadectwa rehabilitacji. A przecież noga mi nie odrośnie. Czy to się kiedyś zmieni?” – pyta. Na razie nie wiadomo.

Podsumowanie i wezwanie do działania

Projekt zmian w systemie orzekania zapowiada się ambitnie, ale wiele zależy od szczegółów i praktyki. Czy nowe zasady ułatwią życie, czy tylko zmieniają terminologię biurokracji? Warto obserwować dalszy przebieg prac i dzielić się swoimi historiami.

Masz doświadczenie z komisjami orzekającymi? Podziel się tym w komentarzu lub udostępnij ten tekst innym.

 


Źródła:

Europejski Dzień Walki z Dyskryminacją Osób z Niepełnosprawnościami – dlaczego nadal musimy o tym mówić?

Uśmiechnięta osoba na wózku rozmawia z przyjacielem – równość i akceptacja bez barier.

Czy kiedykolwiek czułeś, że jesteś oceniany nie za to, kim jesteś, ale przez pryzmat swoich ograniczeń? Wyobraź sobie młodą kobietę poruszającą się na wózku, która mimo świetnego CV nie może dostać pracy. Albo chłopaka z Zespołem Downa, któremu odmówiono udziału w wydarzeniu sportowym, bo „nie pasuje do reszty uczestników”. Takie historie nie są wyjątkiem – są niestety częścią codzienności wielu osób z niepełnosprawnościami.

5 maja przypada Europejski Dzień Walki z Dyskryminacją Osób z Niepełnosprawnościami – dzień, który nie powinien być tylko datą w kalendarzu, ale przypomnieniem, że równość nie jest dana raz na zawsze. Warto zadać sobie pytanie: czy naprawdę jako społeczeństwo robimy wystarczająco dużo, aby zlikwidować bariery, które wciąż dzielą?

Czym jest Europejski Dzień Walki z Dyskryminacją Osób z Niepełnosprawnościami?

To inicjatywa społeczna, obchodzona corocznie 5 maja, mająca na celu zwrócenie uwagi na wykluczenie i nierówne traktowanie osób z niepełnosprawnościami. Jej początki sięgają lat 90., kiedy to organizacje pozarządowe oraz środowiska osób z niepełnosprawnościami zaczęły głośniej domagać się zmian. Choć w wielu krajach, w tym w Polsce, wprowadzono akty prawne mające zapewnić równość, rzeczywistość często daleka jest od ideału.

Ten dzień ma podkreślać znaczenie praw człowieka, dostępności i godności. To także moment, by głośno mówić o tym, że mimo postępu technologicznego i społecznego, wiele osób nadal doświadcza izolacji, lekceważenia, a nawet przemocy – tylko dlatego, że ich ciało lub sposób funkcjonowania różni się od tego, jak funkcjonuje większość społeczeństwa.

Dyskryminacja – czym naprawdę jest?

Dyskryminacja osób z niepełnosprawnościami przybiera wiele form. To nie tylko otwarte akty odrzucenia czy poniżenia. Bardzo często jest to coś mniej widocznego, ale równie bolesnego – brak możliwości edukacji w szkole ogólnodostępnej, niedostępny transport publiczny, formularz online niedostosowany do potrzeb osoby niewidomej czy nawet język, jakim posługujemy się na co dzień.

Według raportów Komisji Europejskiej i Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, osoby z niepełnosprawnościami:

  • mają o wiele mniejszy dostęp do rynku pracy – wskaźnik zatrudnienia w tej grupie wynosi około 28–30% (dane GUS 2023), choć należy zaznaczyć, że wartości te różnią się w zależności od wieku, regionu oraz rodzaju i stopnia niepełnosprawności,
  • częściej żyją w ubóstwie i zależności ekonomicznej,
  • są znacznie bardziej narażone na izolację społeczną,
  • rzadziej uczestniczą w życiu publicznym czy kulturalnym.

Przykłady z życia:

  • Osoby na wózkach napotykające codziennie schody bez podjazdu – nie tylko w starszych budynkach, ale nawet w nowoczesnych placówkach.
  • Niesłyszący, którzy nie mają dostępu do informacji, bo brakuje tłumacza PJM w telewizji, urzędzie czy u lekarza.
  • Osoby z niepełnosprawnością intelektualną, którym odmawia się możliwości decydowania o sobie i uczestnictwa w demokracji, np. przez pozbawienie ich praw wyborczych.
  • Ludzie z chorobami psychicznymi, którzy są stygmatyzowani i z tego powodu unikają kontaktów społecznych lub nie otrzymują odpowiedniego wsparcia.

Co się zmienia – a co jeszcze przed nami?

W ostatnich latach możemy zauważyć pozytywne zmiany. Rośnie liczba inicjatyw wspierających osoby z niepełnosprawnościami. Pojawiają się nowe programy rządowe, lepsze rozwiązania architektoniczne, a firmy zaczynają rozumieć wartość różnorodnych zespołów. Organizacje pozarządowe odgrywają ogromną rolę, tworząc projekty edukacyjne, rzecznicze i wspierające.

Jednak zmiana systemowa to proces długotrwały. Wciąż potrzebne są:

  • zmiany w przepisach, które rzeczywiście będą egzekwowane,
  • realne dostosowanie przestrzeni publicznych, usług i cyfrowych narzędzi,
  • kampanie społeczne pokazujące, że niepełnosprawność to nie wstyd ani słabość,
  • włączenie osób z niepełnosprawnościami w proces podejmowania decyzji.

Brakuje również reprezentacji – w mediach, polityce, kulturze. Obrazy osób z niepełnosprawnościami często ograniczają się do stereotypu bohatera lub ofiary. Potrzebujemy pełniejszego, prawdziwego obrazu tej różnorodnej grupy.

Jak możesz pomóc?

Zmiana zaczyna się od małych kroków. Nawet jeśli nie jesteś częścią tej społeczności, możesz ją wspierać na wiele sposobów:

  • Reaguj na przejawy dyskryminacji – w pracy, szkole, przestrzeni publicznej.
  • Wspieraj kampanie społeczne i fundacje, które działają na rzecz osób z niepełnosprawnościami.
  • Zadbaj o dostępność – przetestuj swoją stronę internetową, wprowadź udogodnienia w firmie, zamów napisy do filmu.
  • Mów językiem inkluzywnym – zamiast mówić „cierpi na…” powiedz „osoba z…”. Unikaj języka nacechowanego współczuciem – to nie pomaga, a często umacnia stereotypy
  • Edukuj siebie i innych – nie bój się pytać, słuchać i uczyć się.

To nie są wielkie rzeczy, ale właśnie takie gesty budują społeczeństwo otwarte na wszystkich.

Nie tylko 5 maja – równość to nasza wspólna odpowiedzialność

Europejski Dzień Walki z Dyskryminacją Osób z Niepełnosprawnościami to tylko jeden dzień w roku, ale jego przesłanie powinno nam towarzyszyć przez cały czas. Równość nie jest przywilejem – jest prawem. A to prawo musi być widoczne nie tylko na papierze, ale i w codziennych działaniach: w polityce miejskiej, edukacji, transporcie, opiece zdrowotnej i każdej sferze życia.

Niech 5 maja będzie przypomnieniem, że każda osoba – niezależnie od sprawności – zasługuje na szacunek, dostępność i możliwość pełnego uczestnictwa w społeczeństwie.

Niech ten dzień będzie impulsem do refleksji, ale i do działania. Podziel się tym tekstem, zainicjuj rozmowę, wspieraj zmiany. Każdy gest ma znaczenie. Razem możemy stworzyć świat bardziej otwarty, empatyczny i sprawiedliwy.

 


Źródła:

 

 

Nowe prawo dla lepszego życia: ustawa o asystencji osobistej zmienia rzeczywistość osób z niepełnosprawnościami

 

Rozmowa osoby z niepełnosprawnością z asystentem – symbol wsparcia i niezależności

Czy wiesz, że osoby z niepełnosprawnościami w Polsce mogą już wkrótce zyskać realne wsparcie w codziennym życiu?

Wyobraź sobie Annę, kobietę z niepełnosprawnością ruchową, która codziennie zmaga się z prostymi czynnościami – wyjściem na zakupy, do lekarza, czy załatwieniem spraw urzędowych. Dotąd zdana była na rodzinę lub dobrą wolę sąsiadów. Teraz, dzięki ustawie o asystencji osobistej, Anna może zyskać niezależność, której potrzebuje, by prowadzić życie na własnych zasadach.

Czym jest asystencja osobista?

Asystencja osobista to usługa polegająca na wsparciu osoby z niepełnosprawnością w wykonywaniu codziennych czynności, których nie może zrealizować samodzielnie na równi z innymi. Może to być pomoc w poruszaniu się, czynnościach domowych, wyjściach do pracy, szkoły czy na wydarzenia społeczne.

Usługa asystencji osobistej jest dostosowana do indywidualnych potrzeb – to osoba z niepełnosprawnością decyduje, w czym dokładnie ma pomóc asystent i w jakim zakresie. Taka forma wsparcia pozwala zachować autonomię, a jednocześnie znacząco ułatwia funkcjonowanie w codziennym życiu.

Co zmienia ustawa?

Nowy projekt ustawy o asystencji osobistej wprowadza systemowe rozwiązania, które:

  • zapewniają stały i przewidywalny dostęp do usług asystenta,
  • wprowadzają możliwość wyboru własnego asystenta,
  • uznają asystencję za podstawowe prawo osób z niepełnosprawnościami,
  • integrują usługę z systemem pomocy społecznej i opieki zdrowotnej.

Ustawa zakłada również opracowanie jednolitych standardów świadczenia usług asystenckich oraz stworzenie krajowego rejestru asystentów osobistych, co ma zapobiec nieprawidłowościom i poprawić jakość wsparcia.

Kto będzie mógł skorzystać z asystenta?

Z usług asystenta będą mogły skorzystać osoby:

  • z niepełnosprawnością sprzężoną,
  • z niepełnosprawnością intelektualną,
  • z poważnymi ograniczeniami w poruszaniu się,
  • dzieci i dorośli posiadający orzeczenie o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepełnosprawności.

Dodatkowo, projekt ustawy zakłada elastyczność w zakresie godzin i formy świadczenia usług. Asystent będzie mógł towarzyszyć osobie z niepełnosprawnością w różnych kontekstach: od spraw urzędowych i edukacyjnych, po wyjazdy rekreacyjne czy spotkania towarzyskie. Takie podejście podkreśla, że celem asystencji nie jest opieka, ale wsparcie w niezależnym życiu.

Dlaczego ta zmiana jest tak ważna?

Do tej pory usługi asystenta były dostępne głównie w ramach projektów czasowych, finansowanych z Funduszu Solidarnościowego. Brakowało ciągłości i stabilności, a dostęp był ograniczony terytorialnie i liczbowo. Ustawa o asystencji osobistej ma to zmienić – wprowadza systemowe rozwiązanie, które daje realne wsparcie osobom z niepełnosprawnościami w całej Polsce.

Według danych Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób z Niepełnosprawnościami, w edycji programu asystencji w 2023 roku wzięło udział ok. 36 tys. osób. To jednak kropla w morzu potrzeb – w Polsce żyje ponad 4 mln osób z niepełnosprawnościami. Systemowa ustawa może zwiększyć skalę wsparcia i uczynić je bardziej dostępnym.

Jak wygląda procedura?

Projekt zakłada:

  • uproszczone wnioski składane do gminy lub wyznaczonego organu,
  • możliwość zgłoszenia własnego kandydata na asystenta,
  • finansowanie usług z budżetu państwa,
  • integrację z innymi świadczeniami i systemami (np. mObywatel, ZUS).

Ustawa przewiduje także szkolenia dla asystentów oraz wprowadzenie nadzoru nad jakością usług. Osoby korzystające z pomocy będą mogły wyrażać opinie i zgłaszać nieprawidłowości, co ma poprawić transparentność i jakość wsparcia.

Kiedy ustawa wejdzie w życie?

Projekt ustawy został zatwierdzony przez Stały Komitet Rady Ministrów i obecnie czeka na dalsze procedowanie w Sejmie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nowe przepisy mogą zacząć obowiązywać jeszcze w 2025 roku.

Warto zaznaczyć, że projekt spotkał się z pozytywnym odbiorem środowisk osób z niepełnosprawnościami i organizacji społecznych. W toku konsultacji zgłoszono jednak postulaty rozszerzenia katalogu uprawnionych osób oraz uproszczenia niektórych procedur.

Podsumowanie

Ustawa o asystencji osobistej to przełomowy krok w kierunku pełnego włączenia osób z niepełnosprawnościami w życie społeczne. Zapewnia nie tylko pomoc w codzienności, ale też szansę na niezależność, rozwój i aktywność. To zmiana, na którą czekało wiele osób – teraz możemy wspólnie zadbać o to, by jej wdrożenie przyniosło rzeczywiste korzyści.

Jeśli chcesz wspierać ten kierunek zmian – udostępnij ten artykuł, rozmawiaj o nim z innymi i bądź na bieżąco z pracami legislacyjnymi.

 

 


Źródła:

Narkotyki i niepełnosprawność: kiedy życie na marginesie prowadzi do ryzyka

Mężczyzna na wózku inwalidzkim siedzący samotnie przy oknie w ciemnym pokoju – symbol izolacji i wykluczenia społecznego

Czy niepełnosprawność chroni przed wejściem na ścieżkę przestępczą? Wbrew pozorom – nie. Historia z Dzierżoniowa pokazuje, że osoby z niepełnosprawnościami również mogą zostać uwikłane w świat przestępczy, często z powodu braku wsparcia, marginalizacji i poczucia bezsilności. Sprawa 33-letniego mężczyzny poruszającego się na wózku inwalidzkim, zatrzymanego za przemyt narkotyków, skłania do refleksji nad tym, co robi (lub czego nie robi) nasze społeczeństwo, by przeciwdziałać takim sytuacjom.

Zatrzymanie w Dzierżoniowie – co się wydarzyło?

W marcu 2025 roku funkcjonariusze policji z Dzierżoniowa zatrzymali 33-latka, który poruszał się na wózku inwalidzkim. Mężczyzna przewoził prawie pół kilograma klefedronu – substancji psychoaktywnej należącej do tzw. dopalaczy. Początkowo próbował tłumaczyć, że to pasza dla zwierząt – co jest znanym trikiem stosowanym przy próbach przemytu – ale policyjne testy szybko potwierdziły, że chodzi o narkotyk.

Nie był to jego pierwszy konflikt z prawem. Mężczyzna był wcześniej karany za podobne przestępstwa, co oznacza, że działał jako recydywista. Teraz grozi mu nawet 12 lat więzienia. Jego przypadek odbił się szerokim echem nie tylko ze względu na charakter przestępstwa, ale także ze względu na jego sytuację zdrowotną.

Przestępczość a niepełnosprawność – temat tabu?

Przyzwyczailiśmy się myśleć o osobach z niepełnosprawnościami jako ofiarach – systemu, zaniedbań, biedy. Rzadziej dopuszczamy myśl, że mogą one popełniać przestępstwa. Tymczasem rzeczywistość bywa bardziej złożona. Osoby z niepełnosprawnościami, podobnie jak inni, żyją w określonym kontekście społecznym – i również mogą być sprawcami czynów zabronionych.

Statystyki dotyczące przestępczości wśród osób z niepełnosprawnościami są ograniczone, ale dostępne dane wskazują, że ryzyko konfliktu z prawem wzrasta w przypadku osób doświadczających wykluczenia, ubóstwa i braku wsparcia. Problemem nie jest sama niepełnosprawność, lecz otoczenie społeczne, które zamiast wspierać – często jeszcze bardziej utrudnia funkcjonowanie.

Dlaczego osoby z niepełnosprawnościami sięgają po ryzykowne rozwiązania?

1. Brak stabilności finansowej

W Polsce renta socjalna i zasiłki dla osób z niepełnosprawnościami są na poziomie, który nie pozwala na samodzielne utrzymanie się. Wielu z nich nie ma szansy na pełnoetatową pracę – nie ze względu na brak chęci, ale na brak dostępnych i dostosowanych miejsc pracy. Kiedy nie ma dochodów, a potrzeby rosną – łatwo wejść na drogę „szybkich pieniędzy”.

2. Samotność i izolacja

Niepełnosprawność fizyczna często łączy się z izolacją społeczną. Osoby na wózku rzadziej wychodzą z domu, mają mniej kontaktów towarzyskich, co może prowadzić do depresji, uzależnień i braku motywacji do działania. W takim stanie łatwiej o wpływ osób trzecich – zwłaszcza tych, które oferują „łatwe rozwiązania”.

3. Środowisko o podwyższonym ryzyku

Osoby z niepełnosprawnościami żyjące w ubogich dzielnicach lub rodzinach dysfunkcyjnych mają znacznie większe ryzyko wejścia w kontakt z przestępczością. Brak edukacji, obecność patologii i uzależnień, a także niska świadomość prawna dodatkowo zwiększają ryzyko wykorzystania.

Niewidzialne ryzyko – przestępczość a wykorzystywanie osób zależnych

Często osoby z niepełnosprawnościami nie są w przestępstwach „inicjatorami”, lecz wykonawcami poleceń – wykorzystanymi przez zorganizowane grupy lub osoby bliskie. Osoby zależne bywają zmuszane do przenoszenia narkotyków, kradzieży lub świadczenia usług, których nie rozumieją lub nie są świadome konsekwencji.

To rodzi pytania o odpowiedzialność i o to, czy system potrafi odróżnić świadome działanie od manipulacji i przymusu. Niestety – rzadko.

Jak temu przeciwdziałać? Propozycje rozwiązań

🔹 Lepsze wsparcie społeczne

MOPS-y, PCPR-y i organizacje pozarządowe muszą być wyposażone nie tylko w środki, ale też w narzędzia wczesnego wykrywania zagrożeń. Potrzebna jest aktywna praca w terenie, rozmowy, kontrola sytuacji osób najbardziej narażonych.

🔹 Edukacja dostosowana do potrzeb

Programy profilaktyczne muszą być tworzone z myślą o osobach z niepełnosprawnościami – uwzględniając ich sposób komunikacji, poziom sprawności i możliwości poznawcze. Nie można zakładać, że standardowe kampanie dotrą do każdego.

🔹 Dostępność terapii i opieki psychologicznej

Terapie uzależnień i wsparcie psychiczne dla osób z niepełnosprawnością to w Polsce nadal rzadkość. Ośrodki są często niedostosowane architektonicznie, a specjaliści nieprzygotowani do pracy z osobami zależnymi. To musi się zmienić.

🔹 Równy dostęp do sprawiedliwości

Osoby z niepełnosprawnościami powinny mieć realny dostęp do pomocy prawnej, a sądy – obowiązek oceny, czy ich działania były świadome i w pełni samodzielne. Konwencja ONZ o prawach osób z niepełnosprawnościami jasno mówi o prawie do równego traktowania i ochrony przed nadużyciami.

Społeczeństwo ma głos

Nie oceniajmy pochopnie. Niepełnosprawność nie wyklucza sprawstwa, ale też nie oznacza automatycznie złych intencji. Czasem za „złym czynem” stoi desperacja, brak pomocy lub manipulacja ze strony innych.

Każdy z nas może zrobić coś małego – zapytać o samopoczucie sąsiada, wesprzeć lokalną fundację, przekazać informację o programie wsparcia. Zamiast zamykać oczy, uczmy się reagować.

Zakończenie: Twoje wsparcie ma znaczenie

Sprawa z Dzierżoniowa nie powinna być tylko kolejną sensacją w mediach. Może stać się impulsem do rozmowy – o tym, jak wygląda realne życie wielu osób z niepełnosprawnościami, jak je wspierać i jak zapobiegać ich wpadaniu w pułapki bez wyjścia.

Udostępnij ten tekst, porozmawiaj o nim z bliskimi, zaangażuj się w lokalne działania. Zmiana zaczyna się od świadomości – a ta od empatii i wiedzy.


Źródła:

Kiedy opieka zawodzi: dramatyczna historia niepełnosprawnego chłopca i jej konsekwencje

Symbol sprawiedliwości – figura Temidy z wagą oraz sędziowski młotek w tle, symbolizujące system sądownictwa

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co by było, gdyby osoba, której najbardziej ufasz, zawiodła w najgorszy możliwy sposób? Taka właśnie tragedia spotkała 14-letniego Kacpra z miejscowości Kadzidło w powiecie ostrołęckim – chłopca z niepełnosprawnością, który został niemal zagłodzony przez własną matkę. To nie tylko wstrząsająca historia, ale także poważny sygnał ostrzegawczy o tym, jak łatwo system może zawieść najbardziej bezbronnych. To również apel do nas wszystkich, byśmy nie przechodzili obojętnie wobec sygnałów krzywdy.

Skrajne zaniedbanie zamiast miłości

Kacper cierpi na niepełnosprawność, która sprawia, że wymaga pomocy w niemal każdej codziennej czynności – od jedzenia po podstawową higienę. Mimo to przez wiele miesięcy był zamknięty w ciemnym pokoju, pozostawiony bez opieki i jedzenia. Gdy w sierpniu 2024 roku trafił do szpitala, ważył zaledwie 10 kg – mniej niż przeciętny pies. Jego ciało było skrajnie wycieńczone, a stan zdrowia oceniono jako zagrażający życiu.

Nie miał dostępu do czystej wody, świeżego powietza ani kontaktu z innymi ludźmi. Wszystko wskazuje na to, że był celowo izolowany, co doprowadziło do dramatycznego wyniszczenia jego organizmu. Lekarze zgodnie stwierdzili, że życie chłopca wisiało na włosku.

Dramat ujawniony zbyt późno

Przez pięć długich miesięcy nikt nie zauważył tragedii rozgrywającej się za zamkniętymi drzwiami. Brak wizyt lekarzy, brak kontaktu ze szkołą i sąsiadami – wszystko to sprawiło, że cierpienie chłopca pozostało niezauważone. Dopiero interwencja w sierpniu uratowała mu życie.

Według dostępnych informacji, opiekunowie socjalni, sąsiedzi i środowisko szkolne wcześniej sygnalizowali niepokojące objawy. Niestety, ich głosy nie zostały potraktowane z należytą powagą. Brak skutecznej reakcji instytucji pomocy społecznej, takich jak MOPS, oraz brak nadzoru ze strony szkoły i służby zdrowia to poważna luka w systemie, który miał chronić najbardziej narażonych.

Zmiana zarzutów – sąd oceni, czy to było usiłowanie zabójstwa

Początkowo matka Kacpra, Marzena K., usłyszała zarzut znęcania się. Jednak po analizie stanu zdrowia chłopca przez biegłych, prokuratura zmieniła kwalifikację czynu na usiłowanie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem – za co grozi nawet dożywotnie pozbawienie wolności. Kobieta nie przyznaje się do winy i odmawia składania wyjaśnień.

Eksperci zwracają uwagę, że tak długotrwałe i świadome zaniedbanie dziecka, które nie potrafi się samo obronić, może być uznane za działanie z zamiarem ewentualnym. Oznacza to, że matka mogła przewidzieć, iż jej postępowanie doprowadzi do śmierci syna, ale mimo to kontynuowała swoje działania.

Sprawa jest nadal w toku. Sąd nie wydał jeszcze wyroku, a kobieta przebywa w areszcie tymczasowym. Trwają również badania sądowo-psychiatryczne, które mają ocenić jej poczytalność w momencie popełnienia czynu.

Gdzie zawiódł system?

To pytanie powinno dziś paść głośno. Jak to możliwe, że dziecko z niepełnosprawnością – które powinno być pod stałą opieką – znika z radarów wszystkich służb? Nie było kontroli ze strony MOPS, nikt nie zapytał o jego stan. Gdyby ktoś w porę zareagował na niepokojące sygnały, historia mogła potoczyć się zupełnie inaczej.

W Polsce system nadzoru nad rodzinami wychowującymi dzieci z niepełnosprawnościami jest rozproszony i często nieskuteczny. Brakuje koordynacji między placówkami edukacyjnymi, medycznymi a pomocą społeczną. W efekcie wiele rodzin znika z pola widzenia służb – co może prowadzić do tragedii.

Co możemy zrobić jako społeczeństwo?

  • Reagujmy na sygnały – krzyk, płacz, długotrwały brak kontaktu z dzieckiem to powody do niepokoju.

  • Edukujmy się – wiedza o tym, jak wygląda przemoc i zaniedbanie wobec osób z niepełnosprawnościami, może uratować życie.

  • Wspierajmy organizacje, które walczą o prawa osób zależnych i potrzebujących pomocy.

  • Naciskajmy na zmiany w prawie – potrzebne są przepisy, które umożliwią skuteczniejszą kontrolę sytuacji rodzin wymagających szczególnej troski.

Nie bójmy się być tymi, którzy podnoszą alarm – czasem jeden telefon może uratować komuś życie.

Kacper dziś – szansa na nowe życie

Chłopiec przebywa obecnie w ośrodku specjalistycznym, po tym jak uratowano go z dramatycznych warunków domowych. Wcześniej, mimo sygnałów, żadna instytucja nie zareagowała wystarczająco szybko. Teraz w końcu otrzymuje opiekę medyczną i wsparcie, którego był przez lata pozbawiony

Zakończenie: Twoja reakcja ma znaczenie

Ta historia to nie tylko dramat jednej rodziny. To sygnał dla nas wszystkich. Jeśli nie będziemy reagować, jeśli odwrócimy wzrok – takie tragedie będą się powtarzać. Udostępnij ten artykuł, skomentuj, podziel się swoimi przemyśleniami. Twoje zaangażowanie może zmienić świat osoby, która nie ma głosu.

Nawet najmniejszy gest – rozmowa, wsparcie lokalnej organizacji czy zgłoszenie niepokojącej sytuacji – może mieć ogromne znaczenie. Budujmy społeczeństwo, w którym osoby z niepełnosprawnościami będą bezpieczne i zauważane.


Źródła:

Kradzież szyn dla wózków inwalidzkich: kiedy zwykła podłość staje się barierą nie do pokonania

Osoba na wózku inwalidzkim napotykająca schody bez podjazdu w zimowej scenerii

Wyobraź sobie, że po ciężkim dniu chcesz odwiedzić grób bliskiej osoby… ale nie możesz wejść na cmentarz, bo ktoś ukradł szyny, które miały ułatwić ci poruszanie się na wózku. Tak właśnie stało się w Oświęcimiu, gdzie po raz drugi skradziono szyny prowadzące do Cmentarza Komunalnego. I choć z pozoru to tylko „złom”, dla osób z niepełnosprawnością to jedyna droga do uczestnictwa w życiu społecznym. Kradzież tego typu nie tylko łamie prawo, ale przede wszystkim łamie ludzką godność.

Kradną szyny z cmentarza. Nie pierwszy raz

W marcu 2025 roku portal Wrzuc.info opisał bulwersującą sytuację, która miała miejsce w Oświęcimiu. Dwukrotnie montowane szyny najazdowe prowadzące do Cmentarza Komunalnego zostały skradzione. Sprawcy zdemontowali je mimo tego, że służyły osobom poruszającym się na wózkach, ułatwiając dostęp do nekropolii od strony ul. Paderewskiego.

Burmistrz Janusz Chwierut potwierdził, że szyny były montowane dwa razy, ale za każdym razem „znikały w tajemniczych okolicznościach”. W efekcie miasto zrezygnowało z ich ponownego montażu, a osoby z niepełnosprawnością zostały zmuszone do korzystania z tradycyjnych schodów – co dla wielu z nich oznacza całkowite odcięcie od możliwości odwiedzenia grobów bliskich.

Szerszy problem, o którym się nie mówi

Choć historia z Oświęcimia poruszyła opinię publiczną, podobne przypadki zdarzają się także w innych miastach – zarówno w dużych aglomeracjach, jak i mniejszych miejscowościach. Brak stałego monitoringu, niedostosowanie architektury i niska świadomość społeczna powodują, że infrastruktura wspierająca osoby z niepełnosprawnością jest często bezbronna wobec aktów wandalizmu i kradzieży.

Według danych organizacji pozarządowych, aż 34% użytkowników wózków inwalidzkich doświadczyło przynajmniej raz sytuacji, w której elementy ich otoczenia zostały zniszczone lub skradzione. Problem ten pogłębia się szczególnie tam, gdzie brakuje systemowego podejścia do zapewnienia dostępności przestrzeni publicznej.

Prawo, które nie chroni wystarczająco

Obecne przepisy prawa traktują takie czyny najczęściej jako zwykłą kradzież mienia. Brakuje szczególnych regulacji, które uwzględniałyby fakt, że skradziony element ma funkcję ułatwiającą życie osobie z niepełnosprawnością. Efekt? Kara taka sama, jak za kradzież roweru czy rynny – a skutki dla ofiary nieporównywalnie poważniejsze.

Zdecydowanie brakuje mechanizmów pozwalających na szybką naprawę wyrządzonej szkody – ani zarządcy cmentarzy, ani jednostki samorządu terytorialnego nie mają obowiązku szybkiej reakcji w przypadku kradzieży ramp czy szyn. Tymczasem dla osoby poruszającej się na wózku każdy dzień bez dostępu do miejsc publicznych to realny dramat.

Gdzie szukać pomocy?

W przypadku kradzieży lub zniszczenia infrastruktury warto zgłosić sprawę nie tylko na policję, ale również do lokalnego MOPS lub organizacji pozarządowych wspierających osoby z niepełnosprawnościami. Niektóre fundacje oferują pomoc prawną oraz interwencyjne wsparcie techniczne. Przykładowo:

  • Fundacja Polska Bez Barier
  • Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji
  • Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego (FIRR)

Dodatkowo warto nawiązać kontakt z administratorem terenu, by sprawdzić możliwości montażu monitoringu lub dodatkowego zabezpieczenia.

Co możemy zrobić?

Zdarzenia takie jak to z Oświęcimia budzą złość, ale powinny też skłaniać do działania. Oto kilka rzeczy, które mogą pomóc:

  • Zgłaszaj podejrzane osoby – widzisz kogoś majstrującego przy podjeździe? Reaguj.
  • Wspieraj monitoring i zabezpieczenia – inicjatywy wspólnot czy fundacji mogą pomóc w montażu kamer i czujników.
  • Dziel się informacją – im więcej osób zrozumie, jak ważne są te elementy, tym trudniej będzie je bezkarnie niszczyć.
  • Naciskaj na zmiany w prawie – przestępstwa godzące w dostępność powinny być traktowane jak przestępstwa przeciwko wolności i bezpieczeństwu.
  • Rozmawiaj z sąsiadami – wspólna troska o otoczenie może znacząco zmniejszyć ryzyko kradzieży.

Potrzebna zmiana społeczna

Kradzież elementów infrastruktury wspierającej osoby z niepełnosprawnościami to nie tylko problem prawny. To także problem społeczny, wynikający z braku empatii, edukacji i wrażliwości. Potrzebujemy kampanii informacyjnych, lepszych przepisów i większego zaangażowania lokalnych społeczności.

Szyny, rampy, poręcze – to nie luksus, ale niezbędna część codzienności tysięcy osób. Tych elementów nie można postrzegać jako „dodatki”, ale jako fundament dostępnego i sprawiedliwego społeczeństwa.

Podsumowanie

Dla wielu z nas schody są tylko codziennością. Dla innych – barierą nie do przejścia. Kradzież szyn dla wózków to nie tylko akt wandalizmu. To brutalne odebranie człowiekowi możliwości życia na własnych zasadach. Mamy wpływ na to, czy takie sytuacje będą się powtarzać. Reagując, wspierając i mówiąc o tym głośno, możemy realnie coś zmienić.

Nie ignorujmy takich przypadków – to właśnie od naszej reakcji zależy, czy osoby z niepełnosprawnościami będą mogły czuć się bezpiecznie i niezależnie we własnym domu.

Źródła

 

Koniec ważności orzeczeń i kart parkingowych 31 marca 2025: co musisz wiedzieć?

Symbol miejsca parkingowego dla osób z niepełnosprawnościami – przypomnienie o wygasających kartach parkingowych i orzeczeniach ważnych do 31 marca 2025 roku.

Z dniem 31 marca 2025 roku wiele orzeczeń o niepełnosprawności oraz kart parkingowych, których ważność została przedłużona w związku z pandemią COVID-19, straci swoją ważność. Dotyczy to dokumentów, które pierwotnie miały wygasnąć do 30 września 2024 roku, ale na mocy przepisów przejściowych ich ważność została przedłużona do końca marca 2025. Od 1 kwietnia 2025 roku nie będą już honorowane. Osoby posiadające takie orzeczenia muszą podjąć odpowiednie kroki, aby nie utracić przysługujących im ulg i świadczeń. Problem ten może dotknąć setki tysięcy osób w Polsce.

Które orzeczenia tracą ważność?

Orzeczenia o niepełnosprawności oraz stopniu niepełnosprawności, których ważność została przedłużona na mocy przepisów związanych z pandemią, wygasną z dniem 31 marca 2025 roku. Dotyczy to również kart parkingowych wydanych na podstawie tych orzeczeń. Jeśli osoba nie uzyska do tego czasu nowego orzeczenia, straci prawo do wielu ulg i świadczeń – nie tylko finansowych, ale również organizacyjnych, jak np. możliwość parkowania na miejscach dla osób z niepełnosprawnościami.

Na przykład: pani Anna z Poznania, która otrzymała orzeczenie w 2018 roku na trzy lata, miała je ważne do 2021 roku. Dzięki przepisom covidowym jej dokument był honorowany aż do końca marca 2025. Jeśli nie złoży wniosku o nowe orzeczenie i nie otrzyma go do 1 kwietnia, straci dostęp do zasiłku pielęgnacyjnego i nie będzie mogła korzystać z ulgi w komunikacji miejskiej.

Jakie są konsekwencje utraty ważności orzeczeń?

Utrata ważności orzeczenia o niepełnosprawności wiąże się z zakończeniem prawa do wielu ulg i świadczeń, takich jak:

  • Zasiłek pielęgnacyjny,
  • Zniżki w komunikacji miejskiej i dalekobieżnej,
  • Dofinansowania do turnusów rehabilitacyjnych i sprzętu rehabilitacyjnego,
  • Dodatkowe dni urlopu wypoczynkowego,
  • Ulgi podatkowe w ramach PIT,
  • Prawo do świadczenia wspierającego,
  • Możliwość korzystania z karty parkingowej.

Dla wielu osób oznacza to również wstrzymanie wypłat świadczeń, które stanowią podstawowe źródło utrzymania. W przypadku opiekunów może to też oznaczać konieczność rezygnacji z innych form wsparcia.

Przykład: pan Krzysztof z Lublina, który opiekuje się niepełnosprawnym synem, korzystał ze świadczenia pielęgnacyjnego. Jego syn miał orzeczenie ważne do 2020 roku. Dzięki przepisom przejściowym świadczenie było wypłacane nadal, ale jeśli nie złoży wniosku o nowe orzeczenie i nie otrzyma go na czas, wypłaty mogą zostać wstrzymane.

Co należy zrobić, aby zachować uprawnienia?

Aby uniknąć utraty przysługujących ulg i świadczeń, osoby posiadające orzeczenia tracące ważność 31 marca 2025 roku powinny:

  1. Złożyć wniosek o nowe orzeczenie – jak najszybciej, najlepiej osobiście lub przez ePUAP do miejskiego lub powiatowego zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności.
  2. Uzyskać zaświadczenie o złożeniu wniosku – dokument ten jest niezbędny, aby obecne orzeczenie było ważne do czasu wydania nowego, ale nie dłużej niż do 31 marca 2025.
  3. Zgromadzić potrzebną dokumentację – aktualne opinie lekarskie, wyniki badań, zaświadczenia od specjalistów.
  4. Monitorować status wniosku – szczególnie jeśli decyzja nie nadchodzi w przewidywanym czasie.
  5. Zabezpieczyć kopie dokumentów – dla bezpieczeństwa warto mieć wersje elektroniczne i papierowe.

Można też zwrócić się o pomoc do organizacji pozarządowych, które wspierają osoby z niepełnosprawnościami – pomagają w wypełnianiu dokumentów i kontakcie z urzędami.

Karty parkingowe

Karty parkingowe, których ważność została przedłużona na mocy przepisów covidowych, również przestaną obowiązywać 31 marca 2025 roku. Utrata ważności karty może skutkować mandatem (do 1200 zł) i punktami karnymi za nieuprawnione parkowanie.

Ważne: samo uzyskanie nowego orzeczenia nie wystarczy. Trzeba również złożyć osobny wniosek o nową kartę parkingową. Karta zostanie wydana tylko na podstawie ważnego orzeczenia z odpowiednim wpisem.

Przykład: pani Elżbieta z Wrocławia, korzystająca z karty parkingowej przy codziennych dojazdach do pracy, nie zdążyła złożyć wniosku o nową kartę mimo uzyskania świeżego orzeczenia. Efekt? Kontrola straży miejskiej i mandat, który – w jej sytuacji – był nie tylko obciążeniem finansowym, ale też dużym stresem.

Podsumowanie

Zbliżający się termin 31 marca 2025 roku to kluczowy moment dla tysięcy osób z niepełnosprawnościami w Polsce. Brak działań może skutkować utratą świadczeń, ulg oraz uprawnień. Warto zająć się tym już teraz – złożyć wniosek, zadbać o dokumentację i śledzić komunikaty. Proaktywne podejście daje szansę na zachowanie ciągłości wsparcia i uniknięcie stresu.

Jeśli znasz kogoś, kto może być tym dotknięty – udostępnij mu ten artykuł. Twoja reakcja może pomóc uniknąć realnych problemów.

Źródła

 

Decyzja o potrzebie wsparcia: co musisz wiedzieć, zanim odwiedzisz urząd

Analiza dokumentów i danych w kontekście zmian w systemie wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami.

Czy potrafisz wyobrazić sobie życie bez codziennego wsparcia? Dla wielu osób z niepełnosprawnościami asystent, rehabilitacja czy mieszkanie wspomagane to nie luksus, ale konieczność. Tymczasem zmiany w systemie orzekania i wprowadzenie decyzji o potrzebie wsparcia mogą wszystko wywrócić do góry nogami. Dlatego warto wiedzieć, co nas czeka.

Czym jest decyzja o potrzebie wsparcia?

Decyzja o potrzebie wsparcia to nowy dokument, który określa poziom potrzeb osoby z niepełnosprawnością. Na jego podstawie będą przyznawane różne formy pomocy, m.in.:

  • usługi asystenckie,
  • mieszkalnictwo wspomagane,
  • wsparcie w zatrudnieniu i edukacji,
  • świadczenia finansowe.

Od 1 stycznia 2024 roku decyzje są wydawane dla osób z najwyższym poziomem potrzeby wsparcia (87–100 punktów), a od 1 stycznia 2025 obejmą osoby z poziomem 78–86 punktów.

Warto podkreślić, że system ma charakter punktowy – ocenie podlega łącznie 25 obszarów funkcjonowania osoby, m.in. poruszanie się, komunikacja, samoobsługa, relacje społeczne. Każdy obszar ma przypisaną maksymalną liczbę punktów, co pozwala na bardziej indywidualne podejście do potrzeb konkretnej osoby.

Dlaczego wzbudza kontrowersje?

Choć intencje są dobre – dostosowanie wsparcia do realnych potrzeb – to wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Samorządy i zespoły orzekające alarmują, że brakuje:

  • czasu na wdrożenie,
  • przeszkolenia pracowników,
  • narzędzi do oceny,
  • jasnych procedur,
  • wzoru decyzji,
  • odpowiedniego finansowania z budżetu państwa.

To wszystko może prowadzić do nierówności między województwami, a nawet do decyzji krzywdzących.

W praktyce mogą wystąpić sytuacje, w których dwie osoby z podobnymi ograniczeniami otrzymają zupełnie inne poziomy potrzeby wsparcia – w zależności od interpretacji przepisów przez dany urząd. To rodzi uzasadnione obawy o sprawiedliwość systemu i równość dostępu do świadczeń.

Czy decyzja zastąpi orzeczenie o niepełnosprawności?

Nie teraz. Oba dokumenty będą funkcjonować równolegle. Orzeczenie będzie potrzebne np. do uzyskania karty parkingowej czy zasiłku pielęgnacyjnego. Decyzja o potrzebie wsparcia dotyczy głównie dostępu do świadczenia wspierającego oraz innych usług społecznych.

Warto zaznaczyć, że system orzeczniczy w Polsce od lat wymaga reformy. Wprowadzenie nowej decyzji to krok w stronę bardziej funkcjonalnego podejścia, skupionego nie na diagnozie, lecz na realnych trudnościach życiowych.

Co grozi osobom, które nie złożą wniosku?

Brak decyzji może oznaczać utratę dostępu do dotychczasowego wsparcia. Ryzyko jest szczególnie duże w przypadku osób:

  • starszych,
  • samotnych,
  • z niepełnosprawnością intelektualną,
  • mieszkających na wsi,
  • niemających wsparcia bliskich.

Brak jasnych informacji może zniechęcić je do działania. Warto również pamiętać, że uzyskanie decyzji może być czasochłonne – od momentu złożenia wniosku do otrzymania dokumentu może minąć kilka miesięcy. Opóźnienia te mogą wpłynąć na płynność otrzymywanego wsparcia.

Jak się przygotować do złożenia wniosku?

Wniosek można złożyć elektronicznie lub papierowo. Dołącza się do niego:

  • kwestionariusz samooceny trudności,
  • dokumentację medyczną,
  • opinie specjalistów (lekarz, psycholog, terapeuta),
  • dokumentację potwierdzającą korzystanie z usług (jeśli dotyczy).

Warto już teraz:

  • przygotować dokumenty,
  • spisać swoje potrzeby,
  • skonsultować się z organizacją wspierającą osoby z niepełnosprawnościami,
  • śledzić informacje w swoim województwie.

Dobrze przygotowany wniosek to większa szansa na trafną decyzję. Osoby, które korzystają z pomocy organizacji pozarządowych, często otrzymują wsparcie w wypełnianiu dokumentów oraz przygotowywaniu uzasadnienia.

Co mówią samorządy i organizacje?

Zarzuty są poważne: chaos, brak finansów i ryzyko niesprawiedliwości. Związek Powiatów Polskich i Unia Metropolii Polskich apelują o opóźnienie wdrażania systemu i konsultacje z praktykami. Organizacje pozarządowe ostrzegają przed realnymi skutkami błędów: wykluczeniem i brakiem dostępu do podstawowego wsparcia.

Eksperci wskazują także na potrzebę prowadzenia ogólnopolskiej kampanii informacyjnej – takiej, która w zrozumiały sposób wyjaśni, czym jest decyzja o potrzebie wsparcia, kto może się o nią ubiegać i jak przebiega cała procedura.

Twoja reakcja ma znaczenie

Jeśli jesteś osobą z niepełnosprawnością lub jej opiekunem – nie czekaj. Dowiedz się, co dzieje się w Twoim województwie. Zgłaszaj pytania, informuj się, współpracuj z organizacjami. Udostępnij ten artykuł dalej, bo im więcej osób będzie świadomych, tym mniejsza szansa, że ktokolwiek zostanie pominięty.

Świadomość społeczna to pierwszy krok do zmiany. Jeśli masz wpływ na lokalne media, szkoły, placówki pomocowe – pomóż dotrzeć z tą wiedzą dalej. Każdy z nas może być częścią pozytywnej zmiany.

Źródła

 

Kapitan LOT nie wpuścił osoby z niepełnosprawnością na pokład. Co poszło nie tak?

Widok na samolot stojący przy terminalu lotniska – symbol podróży i wykluczenia, związanego z odmową wejścia na pokład osobie z niepełnosprawnością.

Wyobraź sobie, że wszystko masz dopięte na ostatni guzik: dokumenty, bilet, opiekuna, wsparcie lotniskowe. I nagle – mimo to – słyszysz, że nie polecisz, bo jesteś „zbyt dużym ryzykiem”. Taka sytuacja spotkała kobietę z niepełnosprawnością na warszawskim lotnisku przed lotem do Brukseli. Decyzję podjął kapitan samolotu PLL LOT. Tłumaczenie? „Względy bezpieczeństwa”. Ale nikt dokładnie nie wie, o co chodziło.

Według informacji RMF24 i Rynku Zdrowia, kobieta miała wszystkie wymagane dokumenty i wsparcie, a mimo to została wykluczona z podróży. To nie tylko szokujący przypadek – to też pytanie o to, czy prawa osób z niepełnosprawnościami w Polsce naprawdę są przestrzegane. I czy mamy procedury, które chronią wszystkich pasażerów w równym stopniu.

Co się wydarzyło na pokładzie samolotu do Brukseli?

Według relacji RMF24 i Rynku Zdrowia, kobieta z niepełnosprawnością miała polecieć do Brukseli samolotem LOT. To nie był jej pierwszy lot tą trasą – wcześniej podróżowała bez problemu, bez incydentów czy interwencji personelu. Tym razem również wszystko było przygotowane: miała przydzielonego asystenta, pomoc lotniskową, dokumentację medyczną i bilety.

Niespodziewanie jednak kapitan maszyny odmówił wpuszczenia jej na pokład. Argumentacja była krótka: pasażerka „może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa lotu”. Nie wskazano żadnych konkretnych powodów, nie wykonano dodatkowej konsultacji medycznej, nie przeprowadzono rozmowy z pasażerką czy opiekunem. LOT zasłania się przepisami wewnętrznymi i twierdzi, że decyzja należała wyłącznie do kapitana. I choć formalnie miał takie prawo, budzi to poważne pytania o kryteria i brak przejrzystości.

Do tej pory przewoźnik nie przedstawił publicznych przeprosin ani dodatkowych wyjaśnień. Brak stanowiska tylko potęguje wrażenie niesprawiedliwości i pogłębia brak zaufania.

Jakie prawa mają pasażerowie z niepełnosprawnością?

Zgodnie z rozporządzeniem (WE) nr 1107/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady, osoby z niepełnosprawnościami mają prawo do podróżowania samolotem bez dodatkowych opłat i bez dyskryminacji. Rozporządzenie to obowiązuje na terenie całej Unii Europejskiej i ma charakter wiążący dla wszystkich przewoźników operujących w UE.

Linie lotnicze nie mogą odmówić przewozu wyłącznie ze względu na niepełnosprawność, chyba że istnieją udokumentowane przeciwwskazania dotyczące bezpieczeństwa. W przypadku ewentualnych ograniczeń, przewoźnik powinien zapewnić alternatywne środki lub dokładnie wyjaśnić powody odmowy.

W tym przypadku kobieta była przygotowana i wcześniej odbywała podróże tą samą trasą, co dodatkowo podważa zasadność decyzji kapitana. Brak komunikatu o konkretnym zagrożeniu, brak wyjaśnień i unikanie odpowiedzialności przez przewoźnika mogą być traktowane jako naruszenie tych przepisów.

Dlaczego ta sprawa jest ważna?

Takie sytuacje są rzadkie, ale kiedy się zdarzają, mają ogromny ciężar symboliczny. Osoby z niepełnosprawnościami często muszą walczyć o podstawowe prawa: dostępność, szacunek, niezależność. Gdy słyszą, że „mogą być zagrożeniem”, to nie tylko upokorzenie – to cofnięcie ich o lata w społecznym postrzeganiu. Co więcej, tego typu zdarzenia mogą zniechęcać inne osoby z niepełnosprawnościami do podróży, udziału w życiu publicznym, czy podejmowania aktywności zawodowej i społecznej.

Zaufanie do instytucji – w tym do linii lotniczych – buduje się poprzez zrozumienie i równe traktowanie. Kapitanowie, stewardzi, obsługa lotnisk – wszyscy są częścią systemu, który ma służyć ludziom. Kiedy jedna decyzja burzy to zaufanie, potrzebujemy więcej niż milczenia – potrzebujemy refleksji i zmian.

Co możemy zrobić jako społeczeństwo?

  • Wymagać transparentności – decyzje o odmowie powinny być jasno i konkretnie uzasadnione.
  • Wspierać osoby z niepełnosprawnościami – zarówno w przestrzeni publicznej, jak i medialnej.
  • Zgłaszać naruszenia – do Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Rzecznika Praw Obywatelskich, organizacji pozarządowych.
  • Upominać się o szkolenia i edukację – personel linii lotniczych i portów lotniczych musi być przygotowany do kontaktu z osobami o różnych potrzebach.
  • Nie milczeć – nawet jeśli nas to nie dotyczy bezpośrednio. Każdy głos ma znaczenie.
  • Tworzyć sieci wsparcia – dzielenie się doświadczeniami może pomóc innym osobom uniknąć podobnych sytuacji.

Potrzebujemy systemu, który nie zawodzi

Nie chodzi tylko o jeden lot i jedną decyzję. Chodzi o to, żeby każda osoba – niezależnie od sprawności – mogła korzystać z przestrzeni publicznej bez lęku, że zostanie odrzucona. Linie lotnicze powinny mieć jasne, empatyczne procedury i gotowość do działania. A społeczeństwo – gotowość do reagowania i wspierania tych, którzy są dyskryminowani.

Ten przypadek pokazuje, że system może zawieść na każdym etapie – od przygotowania lotu, przez decyzję kapitana, aż po reakcję firmy po zdarzeniu. Potrzebujemy standardów, które nie będą zależne od widzimisię jednej osoby. I realnej kontroli nad ich przestrzeganiem.

Jeśli nie reagujemy na takie przypadki, dajemy ciche przyzwolenie na ich powtarzanie. A to oznacza, że każdy z nas – bez wyjątku – może być któregoś dnia potraktowany niesprawiedliwie.

Podsumowanie: nie chcemy być pasażerami drugiej kategorii

Osoby z niepełnosprawnościami nie powinny być traktowane jako ryzyko – tylko jako pełnoprawni obywatele. Ich prawa nie są „opcjonalne”, lecz zapisane w przepisach. Każdy taki przypadek to nie tylko złamane prawo, ale złamane zaufanie i przekaz, że ktoś może być „mniej ważny”.

Dlatego tak ważne jest, aby reagować. Aby domagać się jasnych procedur, szkolenia dla personelu, większej empatii i dialogu. Aby żądać odpowiedzialności od instytucji, które mają służyć wszystkim obywatelom – bez wyjątku.

Nie chodzi tylko o komfort – chodzi o prawo i godność. Jeśli dziś milczymy, jutro może spotkać to nas.

💬 Podziel się tym tekstem, zapytaj znajomych, co o tym myślą, albo opowiedz własną historię. Czasem jeden głos wystarczy, by uruchomić lawinę zmian. Im więcej nas będzie, tym trudniej będzie ignorować takie sytuacje.


Źródła:

 

Korea Północna wciela osoby z niepełnosprawnością do wojska – co to mówi o wartości ludzkiego życia?

Niepełnosprawni zmuszani do wojska w Korei Północnej – dramatyczna sytuacja i łamanie praw człowieka

Czy wyobrażasz sobie, że ktoś zmusza Cię do udziału w wojnie, mimo że masz poważne problemy zdrowotne? A co, jeśli jesteś osobą z niepełnosprawnością i wiesz, że fizycznie nie jesteś w stanie unieść karabinu, a mimo to dostajesz wezwanie do wojska? Taki scenariusz nie jest fikcją – to rzeczywistość w Korei Północnej.

Według informacji, które wypłynęły od byłego urzędnika północnokoreańskiego reżimu, do wojska wcielane są nawet osoby chore i z niepełnosprawnościami. Brzmi jak absurd, ale w reżimie, który od dekad ignoruje podstawowe prawa człowieka, to kolejny element brutalnej codzienności.

Wcielanie za wszelką cenę – dramatyczna sytuacja w Korei Północnej

Zgodnie z doniesieniami medialnymi, Korea Północna prowadzi działania mające przygotować społeczeństwo do potencjalnego konfliktu z Koreą Południową. W obliczu narastającego napięcia, reżim Kim Dzong Una nie tylko przedłużył obowiązkową służbę wojskową, ale zaczął sięgać po osoby z niepełnosprawnościami i chorobami przewlekłymi.

Wielu młodych mężczyzn już wcześniej było powoływanych na długie lata do armii – nawet na dekadę. Teraz, jak twierdzi były urzędnik, który uciekł z Korei Północnej, służbę wojskową wymusza się również na osobach niepełnosprawnych, niezależnie od ich realnych możliwości zdrowotnych.

Propaganda państwowa przedstawia to jako „patriotyczny obowiązek” i „zaszczytne poświęcenie dla ojczyzny”. A ci, którzy się sprzeciwiają – często trafiają do obozów pracy lub są uznawani za „zdrajców narodu”.

Co to oznacza dla godności człowieka?

Przymusowe wcielanie do armii osób z niepełnosprawnościami to nie tylko pogwałcenie praw człowieka. To również brutalne odarcie tych osób z podmiotowości i wyboru. Państwo decyduje o ich losie, traktując ich jako „materiał do wykorzystania”, a nie ludzi z indywidualnymi potrzebami i ograniczeniami.

To także niebezpieczny sygnał: że wartość ludzkiego życia zależy od przydatności w oczach reżimu. Osoby chore i niepełnosprawne są wykorzystywane instrumentalnie, bez troski o ich zdrowie, bezpieczeństwo czy godność. Takie działania wpisują się w szerszy kontekst systemowych represji i braku poszanowania dla jednostki.

Kontekst globalny – a jak jest gdzie indziej?

W większości demokratycznych państw osoby z niepełnosprawnościami są wyłączone z obowiązkowej służby wojskowej – nie z powodu dyskryminacji, ale z troski o ich zdrowie i dobrostan. W krajach takich jak Niemcy, Polska, Kanada czy Japonia, osoby z niepełnosprawnościami mogą – jeśli chcą – angażować się w działania na rzecz obronności, ale na zasadach dobrowolnych i dostosowanych do ich możliwości.

Współczesne armie coraz częściej stawiają na specjalizacje, technologie i cyberbezpieczeństwo – obszary, w których osoby z różnymi ograniczeniami mogą odegrać istotną rolę. Kluczowe jest jednak jedno: wybór. Wolność decyzji. Godność.

Tymczasem w Korei Północnej te wartości nie istnieją. Tam nie chodzi o służbę – tylko o podporządkowanie.

Dlaczego to powinno nas obchodzić?

Możemy zapytać: co nas obchodzi Korea Północna? Ale sprawa jest głębsza. To, co dzieje się w innych częściach świata, pokazuje, jak krucha może być ludzka godność, gdy państwo przestaje słuchać obywateli.

Takie przypadki przypominają, jak ważne jest pielęgnowanie wolności, empatii i solidarności. Dziś to oni – jutro może ktoś inny. Historia zna wiele przykładów, gdzie obojętność wobec łamania praw człowieka kończyła się tragedią nie tylko dla jednej grupy, ale dla całych społeczeństw.

Co możemy zrobić?

  • Informujmy – im więcej osób wie o takich przypadkach, tym trudniej jest je ukryć. Świadomość to pierwszy krok do zmiany.

  • Wspierajmy organizacje międzynarodowe – takie jak Amnesty International, Human Rights Watch, ONZ czy lokalne inicjatywy działające na rzecz praw człowieka.

  • Piszmy o tym – udostępniajmy, komentujmy, reagujmy. Internet daje nam realną siłę.

  • Nie dajmy się znieczulić – każdy przypadek łamania praw człowieka dotyczy nas wszystkich. Nawet jeśli dzieje się „daleko”.

Podsumowanie: nie ma pokoju bez szacunku do słabszych

Osoby z niepełnosprawnościami w Korei Północnej nie mają wyboru. Ich głos nie jest słyszany, ich zdrowie się nie liczy. Ale my – w Polsce, w Europie – mamy wolność, by mówić o tym głośno.

Dlatego każdy komentarz, każda udostępniona informacja, każda rozmowa na ten temat ma znaczenie. Nie możemy zmienić świata od razu – ale możemy zacząć od świadomości. Bo milczenie to przyzwolenie.

💬 Podziel się tym artykułem, porozmawiaj o nim z innymi, dodaj swój głos do tych, którzy go stracili.


Źródła: