Czy wyobrażasz sobie, że ktoś zmusza Cię do udziału w wojnie, mimo że masz poważne problemy zdrowotne? A co, jeśli jesteś osobą z niepełnosprawnością i wiesz, że fizycznie nie jesteś w stanie unieść karabinu, a mimo to dostajesz wezwanie do wojska? Taki scenariusz nie jest fikcją – to rzeczywistość w Korei Północnej.
Według informacji, które wypłynęły od byłego urzędnika północnokoreańskiego reżimu, do wojska wcielane są nawet osoby chore i z niepełnosprawnościami. Brzmi jak absurd, ale w reżimie, który od dekad ignoruje podstawowe prawa człowieka, to kolejny element brutalnej codzienności.
Wcielanie za wszelką cenę – dramatyczna sytuacja w Korei Północnej
Zgodnie z doniesieniami medialnymi, Korea Północna prowadzi działania mające przygotować społeczeństwo do potencjalnego konfliktu z Koreą Południową. W obliczu narastającego napięcia, reżim Kim Dzong Una nie tylko przedłużył obowiązkową służbę wojskową, ale zaczął sięgać po osoby z niepełnosprawnościami i chorobami przewlekłymi.
Wielu młodych mężczyzn już wcześniej było powoływanych na długie lata do armii – nawet na dekadę. Teraz, jak twierdzi były urzędnik, który uciekł z Korei Północnej, służbę wojskową wymusza się również na osobach niepełnosprawnych, niezależnie od ich realnych możliwości zdrowotnych.
Propaganda państwowa przedstawia to jako „patriotyczny obowiązek” i „zaszczytne poświęcenie dla ojczyzny”. A ci, którzy się sprzeciwiają – często trafiają do obozów pracy lub są uznawani za „zdrajców narodu”.
Co to oznacza dla godności człowieka?
Przymusowe wcielanie do armii osób z niepełnosprawnościami to nie tylko pogwałcenie praw człowieka. To również brutalne odarcie tych osób z podmiotowości i wyboru. Państwo decyduje o ich losie, traktując ich jako „materiał do wykorzystania”, a nie ludzi z indywidualnymi potrzebami i ograniczeniami.
To także niebezpieczny sygnał: że wartość ludzkiego życia zależy od przydatności w oczach reżimu. Osoby chore i niepełnosprawne są wykorzystywane instrumentalnie, bez troski o ich zdrowie, bezpieczeństwo czy godność. Takie działania wpisują się w szerszy kontekst systemowych represji i braku poszanowania dla jednostki.
Kontekst globalny – a jak jest gdzie indziej?
W większości demokratycznych państw osoby z niepełnosprawnościami są wyłączone z obowiązkowej służby wojskowej – nie z powodu dyskryminacji, ale z troski o ich zdrowie i dobrostan. W krajach takich jak Niemcy, Polska, Kanada czy Japonia, osoby z niepełnosprawnościami mogą – jeśli chcą – angażować się w działania na rzecz obronności, ale na zasadach dobrowolnych i dostosowanych do ich możliwości.
Współczesne armie coraz częściej stawiają na specjalizacje, technologie i cyberbezpieczeństwo – obszary, w których osoby z różnymi ograniczeniami mogą odegrać istotną rolę. Kluczowe jest jednak jedno: wybór. Wolność decyzji. Godność.
Tymczasem w Korei Północnej te wartości nie istnieją. Tam nie chodzi o służbę – tylko o podporządkowanie.
Dlaczego to powinno nas obchodzić?
Możemy zapytać: co nas obchodzi Korea Północna? Ale sprawa jest głębsza. To, co dzieje się w innych częściach świata, pokazuje, jak krucha może być ludzka godność, gdy państwo przestaje słuchać obywateli.
Takie przypadki przypominają, jak ważne jest pielęgnowanie wolności, empatii i solidarności. Dziś to oni – jutro może ktoś inny. Historia zna wiele przykładów, gdzie obojętność wobec łamania praw człowieka kończyła się tragedią nie tylko dla jednej grupy, ale dla całych społeczeństw.
Co możemy zrobić?
-
Informujmy – im więcej osób wie o takich przypadkach, tym trudniej jest je ukryć. Świadomość to pierwszy krok do zmiany.
-
Wspierajmy organizacje międzynarodowe – takie jak Amnesty International, Human Rights Watch, ONZ czy lokalne inicjatywy działające na rzecz praw człowieka.
-
Piszmy o tym – udostępniajmy, komentujmy, reagujmy. Internet daje nam realną siłę.
-
Nie dajmy się znieczulić – każdy przypadek łamania praw człowieka dotyczy nas wszystkich. Nawet jeśli dzieje się „daleko”.
Podsumowanie: nie ma pokoju bez szacunku do słabszych
Osoby z niepełnosprawnościami w Korei Północnej nie mają wyboru. Ich głos nie jest słyszany, ich zdrowie się nie liczy. Ale my – w Polsce, w Europie – mamy wolność, by mówić o tym głośno.
Dlatego każdy komentarz, każda udostępniona informacja, każda rozmowa na ten temat ma znaczenie. Nie możemy zmienić świata od razu – ale możemy zacząć od świadomości. Bo milczenie to przyzwolenie.
💬 Podziel się tym artykułem, porozmawiaj o nim z innymi, dodaj swój głos do tych, którzy go stracili.