Wyobraź sobie, że jesteś rodzicem trzylatki z niepełnosprawnością. Twoje dziecko potrzebuje specjalistycznego przedszkola, oddalonego od domu.
Wydaje się oczywiste, że gmina pomoże z dowozem – przecież to kwestia równego dostępu do edukacji. A jednak… rzeczywistość i prawo nie zawsze idą w parze.
Gdy okazuje się, że pomoc nie przysługuje z mocy ustawy, wiele rodzin zostaje bez wsparcia.
Co orzekł WSA w Białymstoku?
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku rozstrzygnął sprawę, która wzbudziła emocje wielu rodziców dzieci z niepełnosprawnościami.
Gmina odmówiła sfinansowania transportu trzyletniej dziewczynki z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego. Sąd potwierdził, że… miała do tego prawo.
I choć decyzja opiera się na obowiązującym prawie, dla wielu rodzin była ciosem. Bo nawet jeśli prawo jest zgodne z literą ustawy, często nie przystaje do realnych potrzeb ludzi. Zwłaszcza tych najbardziej wrażliwych.
WSA wskazał, że zgodnie z przepisami ustawy Prawo oświatowe, obowiązek zapewnienia bezpłatnego transportu i opieki dotyczy:
- dzieci 5-letnich i 6-letnich realizujących obowiązek rocznego przygotowania przedszkolnego,
- uczniów z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego – ale tylko uczęszczających do szkoły.
Dla młodszych dzieci – czyli 3- i 4-latków – takich przepisów nie ma. Oznacza to, że gminy nie są zobowiązane do organizowania dowozu przedszkolaków z niepełnosprawnościami, nawet jeśli posiadają odpowiednie orzeczenia.
To luka w systemie, która rodzi poważne konsekwencje dla rodzin. Rodzice czują się pozostawieni sami sobie – bez wsparcia, bez zrozumienia, bez możliwości realnego wyboru.
Co to oznacza w praktyce dla rodziców?
Rodzice dzieci w wieku przedszkolnym, które mają orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, często stają przed trudnym wyborem.
Albo sami dowożą dziecko (co bywa bardzo kosztowne i czasochłonne), albo rezygnują z placówki, która najlepiej odpowiada na potrzeby ich dziecka.
W niektórych przypadkach oznacza to konieczność zmiany pracy lub całkowitej rezygnacji z aktywności zawodowej jednego z rodziców.
W praktyce to wyklucza wielu rodziców – zwłaszcza tych z mniejszych miejscowości, gdzie nie ma odpowiednich przedszkoli w pobliżu.
Brak wsparcia transportowego może być realną przeszkodą w dostępie dziecka do edukacji. W wielu przypadkach to także bariera społeczna, pogłębiająca izolację rodzin wychowujących dzieci z niepełnosprawnościami.
To dramatyczny przykład sytuacji, w której „możliwość skorzystania z edukacji” istnieje tylko teoretycznie. Bo co z tego, że przedszkole przyjmuje dziecko, skoro nie ma jak tam dotrzeć?
Czy można coś z tym zrobić?
Tak – i to na kilku poziomach. Choć obecne przepisy nie nakładają obowiązku, wiele zależy od aktywności rodziców, organizacji społecznych i samych samorządów.
1. Wniosek do gminy mimo wszystko
Choć prawo nie nakłada obowiązku, niektóre gminy podejmują decyzje o finansowaniu transportu dzieci 3- i 4-letnich.
Warto więc zawsze złożyć wniosek i odwołać się do zasady równego traktowania oraz dobra dziecka.
Dobrze jest dołączyć opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej oraz wskazać konkretne trudności, jakie pojawią się bez takiego wsparcia.
2. Nacisk społeczny i zmiana przepisów
Obecny stan prawny wyklucza najmłodsze dzieci z systemowego wsparcia transportowego.
Organizacje pozarządowe i środowiska rodziców mogą naciskać na zmianę ustawy, tak aby obejmowała również młodsze dzieci z niepełnosprawnością.
Zmiany w prawie mogą wymagać czasu, ale bez społecznego nacisku i nagłaśniania problemu – nic się nie zmieni.
3. Skarga do Rzecznika Praw Obywatelskich lub Praw Dziecka
W przypadku odmowy można zwrócić się do RPO lub RPD, argumentując, że brak transportu ogranicza prawo dziecka do edukacji.
Skargi te bywają skuteczne – zwłaszcza jeśli pokazują szerszy problem systemowy, a nie tylko jednostkowy przypadek.
4. Lokalne inicjatywy i współpraca z NGO
Warto też rozważyć współpracę z organizacjami pozarządowymi, które często dysponują doświadczeniem i gotowymi rozwiązaniami.
W niektórych miejscowościach udało się zorganizować wspólny transport finansowany przez kilka podmiotów: gminę, fundacje i lokalnych przedsiębiorców.
Takie modele mogą być inspiracją dla innych gmin i dowodem na to, że dobra wola i współpraca potrafią pokonać bariery, których prawo jeszcze nie zlikwidowało.
Kiedy edukacja naprawdę jest dostępna?
Równość w dostępie do edukacji nie polega tylko na miejscach w przedszkolach, ale także na realnej możliwości dotarcia do nich.
Dla wielu rodzin barierą nie jest brak chęci, ale brak środków i wsparcia systemowego.
Mówimy o edukacji inkluzyjnej, ale bez dostępności i mobilności – pozostaje ona tylko hasłem.
Dzieci z niepełnosprawnościami, zwłaszcza w wieku przedszkolnym, są bardziej zależne od dorosłych niż starsze roczniki.
Wczesna edukacja i terapia mają ogromne znaczenie dla ich dalszego rozwoju.
Dlatego dostęp do przedszkola to nie luksus, ale fundament, od którego zależy przyszłość dziecka i całej jego rodziny.
Twoje wsparcie ma znaczenie
Jeśli temat Cię poruszył, podziel się tym artykułem – im więcej osób dowie się o problemie, tym większa szansa na zmianę.
Komentarze, udostępnienia i rozmowy mogą wpłynąć na decyzje władz lokalnych i ustawodawców.
Każdy głos ma znaczenie. Twoje wsparcie może sprawić, że kolejna rodzina nie zostanie sama z problemem.
Nie pozwólmy, by przepisy wykluczały tych, którzy najbardziej potrzebują naszej uwagi.
Źródła: